niedziela, 7 czerwca 2015

Jaki kwas chlebowy kupić na jarmarku?

Zbliża się św. Jana, w Toruniu będzie Jarmark Świętojański i znów stanę przed wyborem, jaki kwas kupić. Podobne jarmarki i podobne wybory mają mieszkańcy wielu innych miast. By ułatwić podjęcie decyzji, nabytki z poprzedniego jarmarku konsumowałem z notesem w ręku. Opisywałem subiektywne odczucia, gdyż nie podejmę się analizowania składu produktów spisanych po litewsku. Chociaż kto wie, może kiedyś.

1. Tauras gira
Na pierwszy ogień idzie opisywany już napój firmy Kalnapilio – Tauro grupė, która należy do grupy Royal Unibrew. Tauras jest dostępny w dwóch butelkach - szklanej 0,5 l oraz PET 1,5l. Odkąd pamiętam, mniejsza kosztuje na polskich jarmarkach 5 zł, a większa 12 zł. Cena jest niezależna od wydarzeń geopolitycznych, inflacji, kosztów ropy i kursów walut. W tym roku Litwini wprowadzili euro, ale jeszcze przed Wielkanocą nie miało to żadnego przełożenia na ceny kwasu na polskim jarmarku.

Chociaż wydaje się, że bardziej opłaca się kupić większą butelkę, to zdecydowanie odradzam to rozwiązanie, no chyba że robimy przyjęcie i cały kwas rozlejemy od razu. Z Taurasa bardzo szybko uchodzi gaz, jak wypijemy trochę i zakręcimy PET, to następnego dnia to co zostanie będzie trudne do wypicia. Poza tym kwasy tej marki charakteryzują się tym, że z każdym łykiem smakują nieco inaczej. W przypadku plastiku każdy łyk jest gorszy, a na koniec w butelce znajdziemy dużo osadu. Co gorsza, gęsta piana, jedna z największych zalet tego kwasu, robi się coraz mniej gęsta. Co innego z butelką szklaną. Tauras ma lekki posmak karmelu, nalewając ze szkła, z każdym łykiem wyczuwamy karmel coraz bardziej. Pod tym względem kwas ten przypomina nieco polski podpiwek, do którego produkcji używa się słodu karmelowego. Nie jestem pewien, czy Litwini rozróżniają w ogóle kwasy od podpiwków. Karmel w Taurasie nie jest jednak bardzo intensywny, sądzę, że jego lekka nuta może być zachętą dla początkujących smakoszy, którzy nie są obeznani w smaku prawdziwych kwasów.

Na koniec reklama z udziałem Žydrūnasa Savickasa, litewskiego Pudziana. Tauras produkuje też piwo, możliwe więc, że reklama kwasu ma ukryty cel - wykreować pozytywne postrzeganie marki wśród piwoszy. Nie wiem, jak litewski ustawodawca podchodzi do reklamy piwa. Kwas Tauras swego czasu miał 1,2% alkoholu, ostatnio widuje jedynie wersje bezalkoholowe.


2. Retro gira
Opisywałem go już w tym wątku co Tauras, od zawsze bowiem mylę oba kwasy i nawet teraz, chociaż wszystko sobie pozapisywałem, pogubiłem się już w tym, który mi bardziej smakuje. Retro jest dostępna w butelkach szklanych 0,5 l i też kosztuje 5 zł. Wyróżnia się kapslem typu twist-off, dzięki czemu butelkę można zakręcić nim wypije się całą zawartość. Na plus można policzyć też lekko wyczuwalny, delikatny karmel - jest co prawda w wielu produktach, ale nie każdy producent potrafi dobre dobrać proporcje. Na koniec najdziwniejsze - po odkręceniu twist-offa czuć zapach kojarzący się z kiszoną kapustą. Zawartość alkoholu - do 1,2%.

3. Wileński kwas chlebowy naturalny
Temu poświęcony był osobny wątek, nie będę się więc drugi raz rozpisywał. Dość powiedzieć, że Wileński wygrywa mój mały plebiscyt na najlepszy kwas z jarmarku. Podczas ostatniej konsumpcji wynotowałem jego przewagi konkurencyjne: mocno pracują bąbelki, a zamknięcie jest super i powoduje, że po kilku godzinach od otwarcia butelki napój pozostaje gazowany, chociaż oczywiście w nieco mniejszym stopniu. Zapisałem też, że "nie śmierdzi" - chyba chodziło o to, że nie czuć kapusty. Wileński kwas chlebowy naturalny oraz Retro Gira mają tego samego producenta, firmę Vilniaus alus, ale jak widać oba napoje się różnią w smaku, poza tym Wileński nie zawiera alkoholu.